sobota, 8 grudnia 2012

Magiczna Czwórka i Tajemnice Nelki część 10


  Czuł ją. Nie wiedział, jak to możliwe, ale czuł, jakby była w jego czaszce, uwięziona w jego umyśle. Była wyczerpana. Wołała o pomoc.  Musiał ją uratować.
Był pewien, że była w Moosone. Ale, co z tego?  Nawet, jeśli jakimś cudem uda mu się tam dostać, na pewno nie poradzi sobie ze starciem z ojcem Korneli.
Oczywiście miał jeszcze pomoc siostry i matki Nelki.
- No to, co robimy – krzyknął – Nelka woła nas o pomoc!
- Ja niewiele mogę zrobić. Mój mąż zna wszystkie moje możliwości i na pewno się zabezpieczył.  Jest bardzo czujny.
- Jak to?
- Kiedy jeszcze wierzyłam w jego uczciwość i się pobraliśmy, zdradziłam mu wszystkie moje moce. Byłam pewna, że dotrzyma tajemnicy. Taką rzecz można powiedzieć tylko najbliższej osobie – matka była naprawdę załamana. Z jej oczu popłynęły łzy.
    Widząc to, Gabriela zacisnęła usta ze złości. Matkę nie obchodzi to, że ONA tu jest. Zawsze myślała tylko o Korneli. I to przez to, że to właśnie ona odziedziczyła moc.
- Mamo, przekaż mi swoją potęgę – palnęła bez zastanowienia. Po chwili tego pożałowała.
Kobieta spojrzała na nią ze zdziwieniem.
- Czy.. ty mówisz poważnie? Wiesz przecież…
Darek jej przerwał.
- Może pani to zrobić? – zupełnie nie wiedział, co oznacza przekazanie komuś swojej potęgi, ale ucieszył się, że na horyzoncie powoli pojawia się jakiś plan.

- Przekazanie komuś swojej mocy, to oddanie tej osobie całej swojej magii. Ona stała by się magiczna, jak ludzie urodzeni 29 lutego.  Jednak moce u każdego są inne, więc ta osoba posiadałaby zupełnie inne czary od moich.  
- No to, na co jeszcze czekamy???
- Jest jeden problem – odparła dziewczyna.
- Osoba, która przekazuje moc drugiej, umiera.
- Czy to, znaczy, że Kornelia umrze?? Nie możemy na to pozwolić – chłopak był załamany. Bardzo mu zależało na dziewczynie.
- Musimy działać szybko. Nelka będzie się opierać, ale w końcu ojciec zmusi ją, żeby oddała mu swoją magię.
Gabriela popatrzyła na matkę.
- Myślę, że Nelka jest warta takiego poświęcenia.  Zrobię to dla niej.
- Jesteś pewna?  Nie chcę, żebyś umarła. Niepotrzebnie podsunęłam ten pomysł.
- I tak bym na niego wpadła. Zrobię to.
Kobieta zamknęła oczy. Wzięła do ręki dłoń córki.  Szepnęła kilka nieznanych Darkowi słów.
- Mamo… nie rób mi tego – powiedziała błagalnie Gabriela.

Matka nie zwróciła na nią uwagi. Po chwili otworzyła oczy. Były niezwykłej fioletowej barwy i świeciły bardzo mocno.

- Gabrysiu, wszystko w twoich rękach. Wierzę w ciebie – wyszeptała.  Widać było, że jest skrajnie wyczerpana.
- Mamo, uda mi się.  Na pewno. Żegnaj.
Przytuliła matkę, nie wypuszczając jej ręki ze swojej.
- Żegnaj.
Oczy znękanej kobiety ponownie się zamknęły. To oznaczało jedno.
Gabrysia odeszła od ciała matki. Szła dziwnie sztywno. Coś błysnęło i znów była sobą.
Upadła na kolana. Roztrzęsiony Darek podbiegł do niej.  Szlochała. Chciał ją jakoś pocieszyć, ale czuł się skrępowany.
Po chwili Gaba podniosła głowę.
- Chcę wierzyć, że gdybym to ja była w niebezpieczeństwie, mama poświęciłaby się również dla mnie.
- Jestem pewien, że kochała cię tak samo jak Nelkę.
- Może masz rację. Ale nigdy tego nie odczułam.
- Musimy już iść – szepnął nieśmiało Darek
- Masz rację. Pogrzebem zajmiemy się później – przytaknęła i ułożyła ciało matki na kanapie – Zaraz, zaraz, ty też idziesz?
- Pomogę ci.
- Nie mogę jej zawieść. I nie zrobię tego.
- Uda NAM się.  Czujesz jakieś zmiany?
- Tak.  Mam magię. Muszę ją tylko odkryć. Tak mówiła.. ma..ma, kiedy uczyła Kornelię. 
Zamknęła oczy zaczerwienione od płaczu. Stała przez chwilę w skupieniu. Nim chłopak się obejrzał, zniknęła.

- Hej, gdzie jesteś?
Przyszła z sąsiedniego pokoju.
- Możemy ruszać. Potrafię się przenosić z miejsca na miejsce. To moja pierwsza moc – dziewczyna zdobyła się na mały uśmiech, ale widać było, że jest załamana śmiercią matki.
 

 

Pojawili się na małej polanie w lesie. Było bardzo mroźno, a zaspy śniegu przykrywały jakiekolwiek ścieżki.  Gabriele Lajra wstała i otrzepała się ze śniegu. 

- Wiesz, gdzie mamy iść – spytał ją Darek.
- Nie wiem, co jeszcze potrafię. Musimy zdać się na intuicję.
Poszła w kierunku wysokiej sosny, która wyróżniała się pomiędzy małymi świerkami. Przeszła zaledwie kilka metrów, a już ugrzęzła w metrowej zaspie.
- Wiedziałem, że tak będzie – mruknął chłopak – Nie możesz użyć swoich mocy?
- Po pierwsze: nie wiem, jakie mam moce. Po drugie: mógłbyś mi trochę pomóc, a nie stać bezczynnie, a po trzecie: nie zapominaj, że musimy się pospieszyć - Gabryśka była nieźle rozłoszczona.

Darek wyciągnął dziewczynę z zaspy. 
- Poczekaj, moja mama potrafiła się przemienić w sarnę. Może i ja tak potrafię?
- Spróbuj.
Skupiła się mocno.  Po chwili krzyknęła głośno i upadła na śnieg.
Darek z przerażeniem patrzył, jak ciało dziewczyny zmienia się w cisawego konia. 

Klacz wstała i głośno prychnęła.
- No, co się gapisz – fuknęła na chłopaka, który pierwszy raz w życiu widział gadającego konia. Teraz stał z otwartymi szeroko ustami.
- Siadaj – klacz schyliła się, aby Dariusz mógł usiąść na jej grzbiecie. Ledwo złapał się jej grzywy, zarżała i popędziła przez siebie.  Biegła przez zaspy z łatwością.
- Dokąd biegniesz?
- Tam, gdzie każe mi intuicja – wysapała Gabryśka - klacz.
- Czy nie powinnaś nie zdradzać mi swoich mocy?
- Nie powinnam. Ale to nie jest w tej chwili najważniejsze.

 

 
Udało mi się coś napisać. Jeśli nie będzie Wam się podobała, mogę zmienić. Błędy też mogą występować. Napiszcie w komentarzach, jeśli są, to poprawie.
Twi
 

9 komentarzy:

  1. Mnie bardzo się podoba! Świetne, nareszcie aż tak długie ;)
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne, w końcu akcja się rozkręca. Moim zdaniem powinnaś coś jeszcze dopisać do tego fragmentu kiedy matka oddała moc córce, No wiesz, chodzi o to, żeby łatwiej było sobie wyobrazić, żeby było jeszcze bardziej magicznie :-) No i jeszcze mogłabyś przerwać w takim bardziej zaskakującym momencie... Ale poza tymi drobnostkami jest super :-)
    milionioliwka

    OdpowiedzUsuń
  3. Swietne, rewelacyjne bombowe! *.* Tylko jakos dzianie mi ske czyta jak po dwoch-trzech zdaniach jest enter i znowu dwa zdania. Jakby wersy. Gdybys mogla to poprawic, bylabym wdzieczna. ;) I nie zgadzam sie z milionioliwka co do momentu zakonczenia. Wedlug mnie moment wybralas swietny, latwo bedzie cos dalej napisac. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Troszkę błędów jest, ale minimalnych. Z dialogami się strasznie miesza. W ogóle to super :).

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ekstra!! I znowu coś się dzieje! ;DD
    Jess

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co do akapitów to ja tak piszę Elfa. XD Specjalnie już wstrzymałam się, żeby tutaj tak nie pisać. XD A Elfa chyba będę poprawiać. XDXD
      Jess ;)

      Usuń
  7. Fajnie, że wam się podoba! Akapity zmniejszę, trzcionkę też, bo przedtem nie miałam czasu.
    A co do tego urwania w zaskakującym momencie, to mnie to ciut denerwuję, jak czytam *-*

    OdpowiedzUsuń

- Jeśli tu wejdziesz, to nie pisz "Fajny blog, zapraszam do mnie", tylko napisz coś na temat opowiadania.
- Dziękujemy za każdy komentarz.

Autorki bloga :)